ZALECIAŁO Z GĘBY CZOSNKIEM: EWA ZAJĄCZKOWSKA-HERINK
Z punktu widzenia interesów Polski i Polaków pozostaje kwestią drugorzędną, czy Ewa Zajączkowska-Herink, najbardziej wyszczekana przedstawicielka Konfederacji Wolność i Niepodległość, uchodzącej za Konfabulację to żydochazarka udająca Polkę, czy szabes-gojka służąca żydochazarskiej sprawie. Bardziej interesujące pozostają jej prawdziwe intencje w kreowaniu się na „patriotkę i katoliczkę” – porównywalną, a może i większą niż „patriota i katolik” Grzegorz Braun, zwany ryżobrodym żydem.
Osobiście bez cienia wątpliwości wiedziałem, iż mam do czynienia z kolejną hochsztaplerką, która uznała, że zawód nauczycielki historii w sensie profitów ma się nijak do zawodu „polityczki” i konsekwentnie poszła tą drogą dochodząc do podstawowego wynagrodzenia w wysokości 35 tys. zł netto. Nie sądziłem tylko, że tak szybko spod maski bezkompromisowej obrończyni „wartości” wypełznie prawdziwe oblicze bezwzględnej geszefciary o iście talmudycznej perfidii.
Stało się tak za sprawą Bogdana Rymanowskiego, który w rozmowie z Zajączkowską poruszył wątek jej związku z Komitetem Obrony Demokracji, zademonstrowany udokumentowanym przez dociekliwych internautów (fotografia) założeniem bluzy z ośmiogwiazdkowym przesłaniem, znanym powszechnie jako „Je..ć PiS”. Bezczelna kodziara – aktualnie w roli Polki-patriotki – odparła, że w jej wypadku osiem gwiazdek oznaczało… „Jezus Pan”.
Prowadzący rozmowę nie kupił jednak tej narracji:
– Pani sama powiedziała, że to było antyPiS. Ja (…) nigdy w życiu nie podpisałabym się pod tym hasłem, które było wykrzykiwane na strajkach kobiet.
Po tym demaskującym wywiadzie nastąpiły dalsze, podczas których Zajączkowska brnęła w kolejne tłumaczenia swojego zachowania, kompromitując się jeszcze bardziej.
Pomijam zmienne preferencje partyjno-ideologiczne, gdyż wśród politycznych pasożytów to standard. Trudno jednak zaakceptować instrumentalne potraktowanie imienia najważniejszej dla katolików osoby – w wymiarze boskim i ludzkim – jako alibi mające ukryć niegdysiejsze (choć to wcale nie jest takie pewne) sympatyzowanie z ruchem kierowanym przez wściekłe, nie przebierające w słowach „emancypantki”.
Koryguję zatem wyrażone na wstępie wątpliwości co do prawdziwego statusu europosłanki Ewy Zajączkowskiej-Herink. Bardziej skłaniam się do ulokowania jej w gronie żydochazarek niż szabes-gojek. Zapowiada się ciekawa rywalizacja z Braunem o to, kto będzie lepszy w spełnianiu oczekiwań kahału.
Henryk Jezierski
05.11.2024
Ilustracja: screen z kanału YouTube: Rymanowski Live