WICEPREMIER BANDERLANDU ODKRYWA KARTY

Polskojęzyczne media głównego ścieku zbyły niezrozumiałym milczeniem najistotniejsze wątki wystąpienia niejakiej Iryny Wereszczuk (na zdjęciu powyżej), wicepremier quasi-państwa zwanego Ukrainą, podczas III Forum Odbudowy Ukrainy – PAIH „Integracja – Gospodarka – Partnerstwo”, przeprowadzonego w Kijowie, ponoć objętym wojną całoskalową.
Wereszczuk z przebiegłością typową dla stepowej dziczy najpierw rzuciła garść koralików twierdząc, iż nie ma ludzi którzy lepiej rozumieją Ukraińców niż Polacy i trzeba wykorzystać nasz potencjał oraz doświadczenie, aby odnieść sukces na banderowskiej drodze do Unii Europejskiej, po czym niezbyt zgrabnie ostrzegła co stanie się z nami oraz resztą eurokołchozu, jeśli cele jej rządu zostaną nie zrealizowane.
Dowiedzieliśmy się zatem, że wówczas banderowcy nie podzielą się z nami swoim „unikalnym doświadczeniem wojskowym” zdobytym podczas wojny z Rosją. Ba, może być jeszcze gorzej, bowiem w całym NATO nie ma lepszej armii niż ukraińska, a ten atut jest niezbędny wszystkim członkom UE. My gwarantujemy im bezpieczeństwo, a oni wspierają naszą gospodarkę – powiedziała Wereszczuk. – Potrzebujemy pieniędzy i inwestycji, a wtedy będziemy mogli właściwie pracować na nasze zwycięstwo.
Pięknie powiedziane, nieprawdaż? A co będzie, gdybyśmy np. odważyli się wstrzymać strumień miliardów złotych dla mafii zawiadującej upadłym państwem oraz jego obywateli-pasożytów? Wówczas trzeba sobie przypomnieć wątek z najsilniejszą armią w Europie i jeszcze raz rozważyć banderowską propozycję nie do odrzucenia.
Henryk Jezierski
(24.06.2024)