PAPIEŻ TRADYCJI CZY PAPIEŻ REWOLUCJI?

Jan Paweł II ma wielu zwolenników jak i przeciwników. Jedni uważają, że swoimi działaniami odnowił jedność chrześcijan, inni nazywają go heretykiem i apostatą. Jak jest naprawdę? Na sklepowych półkach znajdziemy mnóstwo pozycji aprobujących postawę Karola Wojtyły. Trudno natomiast o lekturę, która ujawniałaby błędy Papieża i nie spoglądała na jego posługę przez przysłowiowe różowe okulary. W 1988 roku ukazała się jedna z bardziej krytycznych ocen pontyfikatu Jana Pawła II – „Piotrze, czy mnie kochasz? Jan Paweł II: Papież Tradycji czy Papież Rewolucji?”. W tamtym czasie autor – Daniel Le Roux – zmierzył się z niemałą krytyką powszechnych entuzjastów. Teraz książka powraca po latach z nową mocą w języku polskim za sprawą Wydawnictwa 3DOM. Czy rzuci nowe światło na sprawę Karola Wojtyły? Zapraszamy do zapoznania się z pozycją: https://3dom.pro/19257-piotrze-czy-mnie-kochasz-daniel-le-roux.html

Le Roux słusznie widzi, że spotkanie międzyreligijne w Asyżu było swego rodzaju kulminacją błędów modernistycznych. Tylko w ten sposób, jako owoc fałszywej filozofii, można zrozumieć nauki papieża na temat dialogu międzyreligijnego. W encyklice „Redemptoris missio” pisał: „Dialog międzyreligijny jest rozumiany jako metoda i środek wzajemnego poznania i ubogacenia”. Łatwo zauważyć, że „wzajemne poznanie i ubogacenie” jest czym innym niż podstawowy dla katolików postulat nauczania prawdy. Nigdzie nie mówi się o konieczności potępienia błędu i odrzucenia fałszu. Za każdym razem, kiedy Jan Paweł II w niezliczonych wystąpieniach mówi o celu dialogu, mamy wymianę myśli, wzajemne ubogacenie albo wzajemne poznanie. „Ogólnie dialog ‒ mówił gdzieindziej papież ‒ oznacza wzajemne komunikowanie, przyjaźń i wzajemny szacunek, co więcej wspólny wysiłek do osiągnięcia tych samych celów, wszyscy w służbie wspólnego poszukiwania prawdy”. Jeszcze raz zaznaczmy: wszyscy (a więc też katolicy) w służbie wspólnego poszukiwania prawdy.

W tym nowym rozumieniu Jana Pawła II dialog jest wspólnym zmierzaniem do celu, którego jeszcze żadna ze stron nie osiągnęła. Wspólnota dialogujących przypomina klub poszukiwaczy. Nikt w niej nie jest i nie może być nauczycielem. Nikt nie ma prawa występować w roli tego, kto przekazuje tę prawdę, którą już znalazł. Jeśli Kościół poszukuje prawdy tak jak to robią jego partnerzy, wyznawcy innych religii, to znaczy, że nikt nie występuje w roli posiadacza, nikt nie może mieć prawa do nauczania i domagania się posłuszeństwa. Z zasady zatem celem dialogu nie może być dążenie do nawrócenia partnera. Te cytaty, wskazujące na to, że chodzi tutaj nie o nauczanie prawdy, tylko o jej poszukiwanie, można mnożyć.

Właściwie to stały motyw papieskich wystąpień, wręcz warunek sine qua non dialogu: poszukiwanie tego, czego się nie ma – prawdy – umożliwia spotkanie z innymi. Nie służy on nawróceniu. Gorzej, można odnieść wrażenie, i Le Roux doskonale to pokazuje, że podstawowym wymogiem jest nie odkrycie i posłuszne przyjęcie pełni prawdy katolickiej, ale trwanie w błędach! „Wobec wielkich narodów Azji, filipińscy chrześcijanie są w sposób szczególny powołani do świadczenia o ich wspólnej nadziei w Chrystusie… Skandal naszych podziałów zmniejszył naszą wiarygodność. Prawdę mówiąc, jesteśmy za to odpowiedzialni” ‒ mówił Jan Paweł II.

Materiały źródłowe:
Wydawnictwo 3DOM
(18.10.2022)