DEMONSTRACYJNIE ZASZPRYCOWANY, KONSPIRACYJNIE… SPROSZKOWANY
W ostatnich latach nawet Ukrainiec (po ojcu Dymitrze) Władysław Frasyniuk musiał ustąpić pod względem popularności wśród wrocławian (i nie tylko) widocznemu na zdjęciu, choć mocno zaszmaconemu, Krzysztofowi Balawajderowi. Ów dobrze wypasiony dyrektor wrocławskiego MPK z tytułem magistra politologii i charakterystycznym żółtym szalikiem na szyi dał się poznać zwłaszcza jako zatwardziały orędownik covidowego zaszprycowania wszystkich Polaków. Ba, wręcz żądał od premiera III/IV RP Mateusza Morawieckiego (przy okazji – też z Bandergrodu) wprowadzenia przepisu zakazującego korzystania z komunikacji publicznej pasażerom bez świadectwa szczepień, dodajmy: określanym przez Balawajdera jako barany .
Ba, w swojej tępocie połączonej z bezczelnością ów osobnik publicznie (patrz zdjęcie powyżej) dokonał aktu zaszprycowania, naigrywając się z „płaskoziemców”, którym życzył „odliczania dni do końca jego życia” oraz zapewniając swoich – równie inteligentnych – sympatyków, że „nauka nas nie zawiedzie”. Niestety, zawiodła. „Płaskoziemcy” nie musieli zaglądać zbyt długo do kalendarza. Balawajder „kopnął” bowiem w tenże już w czwartek, 19 stycznia br., przeżywszy dokładnie… 44 lata i 3 miesiące.
Co ciekawe i charakterystyczne dla mediów głównego ścieku (TVP, TVN, „Polsat” itp.) o pochówku puszki z prochami eks-prezesa MPK Wrocław nie było już tak głośno, jak o jego pro-szczpionkowych inicjatywach, na czele z apelem do premiera i uruchomieniem specjalnego „szczepciobusa”. Być może dlatego, że przyczyn śmierci najpopularniejszego z wrocławian nie dało się przypisać jakimś bohaterskim okolicznościom, choćby w rodzaju ugryzienia przez „płaskoziemca”.