NIE GODZI SIĘ!

Non Licet, nie godzi się pozwalać na taką zuchwałość, jaką jest dla mnie twierdzenie, że Objawienia Gietrzwałdzkie to domniemanie, a tak twierdzi, niejaki Michał Mikłaszewski na stronie TeneteTraditiones. Ktoś, kto jako Polak, do tego walczący o uznanie go za prawdziwego obrońcę Wiary, publicznie wygłasza takie wzloty umysłu, mocno szkodzi własnym wysiłkom, narażając je na śmieszność zupełnym brakiem rozwagi. Panie Michale, autorze strony TeneteTraditiones, pomimo oporów, potraktuję poważnie Pana słowa, bo w chaosie powszechnym, nie ma żadnego już „nieomylnego” – gdyż jak wiemy, Papieża nie ma!
Gietrzwałd nawet dla Bismarcka nie był mrzonką, bo słuchając relacji ówczesnego gestapo, rezolutnie przyjął, że z tym, co tam się dzieje nie da się walczyć, ale możemy to zamilczeć na śmierć, lub wespół z późniejszymi okupantami, zakłamywać i dezorientować Polaków, co do pomocy z Nieba.
Pan zobaczy, w jakim „pięknym” szeregu Pan stanął: Bismarck; a po wojnie kolejni okupanci; łącznie z tak przez Pana demaskowanymi wrogami KK jak Wyszyński i Wojtyła! Naprawdę uważa Pan, że stoi we właściwym towarzystwie?!
Proszę chociaż zapoznać się z, w pełni wiarygodnymi, dokumentami historii tych wydarzeń, bo czynili je przecież wrogowie naszej Wiary i naszego Narodu, w swym zacietrzewieniu lądując wśród najobiektywniejszych i wiarygodnych niepodważalnie APOLOGETÓW tych wydarzeń!
Nie ma nic smutniejszego pod słońcem, jak osoba wypowiadająca się w sprawach, o których nie ma bladego pojęcia, ale bazując na swojej własnej „logice” usiłuje udowadniać, że to księżyc świeci, a nie marne słońce, bo on lubi życie nocne.
Podważa Pan ówczesnych Kapłanów: Proboszcza i Biskupa, a przecież do SW II było jeszcze daleko, no i obaj byli zagorzałymi Niemcami. W ich jednoznacznych świadectwach to, co się działo w Gietrzwałdzie, na ich oczach, było z pochodzenia NADPRZYRODZONE! Żaden z ówczesnych badaczy, czy to świeckich, czy to konsekrowanych, nie miał cienia wątpliwości; tam dzieją się cuda, i to ponad 160 razy, i to przez prawie trzy miesiące, i to nieraz trzy razy dziennie!
Tak dwie zwiedzione kobiety uzyskały pełnię wiarygodności w oczach wrogów Polski i KK. Uznano je – z pinktu widzenia tychże wrogów jak najbardziej słusznie – za orędowniczki diabelskich podszeptów, by dzięki temu uzyskać z Watykanu pełną blokadę dalszych badań. No i dopięli swojego celu. Na sto lat uciszyli Matkę Bożą, grożąc każdemu Polakowi, że jak się do tych objawień odniesie, to mu grożą kary kanonicznie – a dla Polaka, to groźba nie do zlekceważenia. Wierni obrońcy Wiary Katolickiej i Świętego Urzędu Papieża, nie pisnęli więcej, i to przez 100 lat słówka o tych zdarzeniach! Zupełnie inaczej niż współcześni garabandalowcy; medjugorczanie; oławianie; osuchowianie; natankowcy; i wielu wielu innych, -którzy widząc i słysząc coś tam, gotowi są oddać życie za autentyczność tego, co im się mami, odporni na wszelkie błagania o cierpliwość i pokorę.
Bo jak Pan Bóg coś zamyślił, to nikt nie zdoła temu zapobiec, nikt! Wystarczy tylko trochę cierpliwie poczekać, a prawda pojawi się jak słońce każdego ranka, aż do Apokalipsy! Podam kilka tak znamiennych przykładów: ks. Oporowski, długo przed ks. Skargą napiętnował króla i elity, że kolaborują z szatanem. Ks. Stanisław Papczyński, uzasadnił wyprawę wiedeńską i ugruntował zakon Marianów BIAŁYCH, którzy mieli za główne przesłanie kultywować dziękczynienie Matce Bożej za przyjęcie Ludu Polskiego jako swoje Królestwo i wspierać Rodaków do powrotu do Ojczyzny. A co mają z nim wspólnego dzisiejsi marianie z Lichenia? Lepiej niech pielgrzymują do Brdowa, by się ratować!. Ks. Stanisław! Wyszyński – cała Europa znała jego cuda, ale dokumenty zaginęły w drodze do Watykanu… Są jeszcze nam współcześni: ks. Pelczar; ks. Zygmunt Szczęsny Feliński, ks. Honorat Koźmiński, ks. Bronisław Markiewicz. Każdy z nich swoim życiem dał świadectwo męczeństwa i niezłomności w cnotach heroicznych, Co wie o nich współczesny Polak-Katolik ?! Same frazesy, zero istoty ich walki!
Znam Gietrzwałd od 22 lat, współorganizowałem 15 pielgrzymek do Naszej Królowej. Znam tyle faktów i zdarzeń związanych ze Świętością tego miejsca, że wywody M. Mikłaszewskiego budzą we mnie, co najwyżej politowanie. Nie są w stanie w najmniejszym stopniu podważyć tego, co z Woli Bożej wydarzyło i wydarza się nieustannie po dziś dzień (egzorcyzmy, jakich byłem świadkiem, a które prowadziła Matka Boża, bo Kapłani tam obecni mieli strach w oczach i oniemiali szukali tylko drogi ewakuacji i to przy co najmniej kilkuset świadkach), a co potwierdza wyjątkową rolę Matki Bożej – Królowej Ludu Polskiego. Nie chce dalej zarzucać autora strony TeneteTraditiones faktami i opiniami, raczej zapraszam do spotkania w Gietrzwałdzie, gdzie w kilka godzin, a jak trzeba to i dni, rozwieję jego wątpliwości.
Proszę tylko porównać; Jasna Góra jest od początku, po dziś dzień, pomysłem ludzi! Tam nie wydarzyło się nic, co by usprawiedliwiało i choćby inspirowało do tego, by uczynić ja „duchową stolicą Narodu Polskiego”. Nawet Gigantomachia przeora Kordeckiego została całkowicie odrzucona przez Watykan, a Św. Pius X nie uległ naciskom, by odpust ustanowić na 15 sierpnia, co by ostatecznie nobilitowało to miejsce, jako stolicą duchową RP, lecz ustalił datę 26 sierpnia, jako wdzień historycznego wniesienia obrazu.
Reszta to wymysły ludzkie, w lepszej lub gorszej wersji. Zależy, z jakich inspiracji były czynione. Bo do tzw. cudu szwedzkiego, pielgrzymki w Rzeczypospolitej Polskiej ciągnęły do Brdowa, ale czy Pan wie, co to w ogóle jest?! Nic nie ujmując Jasnej Górze; Naród Królestwa Matki Bożej, ma ponad 700 (słownie: siedemset) szczególnych miejsc modlitw, ale pytanie jest: gdzie z Woli Bożej oczekiwany jest Naród przez Bogarodzicę?! I choćby M. Mikłaszewski wyszedł z siebie, nie może znaleźć innej odpowiedzi jak właśnie tą, że z Woli Bożej to w Gietrzwałdzie stanął Tron zniesiony przez Aniołów z Nieba. Nigdzie, nie tylko w Częstochowie, ale w żadnym innym miejscu na całym świecie nie zna się podobnego przypadku!
No i teraz pytanie, na ile jest to wiarygodne, że ten tron tam właśnie stanął. I to tam, aż do końca świata, Mariam będzie obecna osobiście trzy razy w roku: 2 lipca; 15 sierpnia i 8 września – oczekując na swój Lud. I tylko Różaniec, tam przed Kaplicą Objawień rozważany pozwoli Matce Bożej ratować nas z każdej opresji, bo nienawiść pana tego świata, do Ludu Polskiego, uznanego przez Niebo za Jej Królestwo, nie ma porównania z nikim na świecie całym. Mamy wspomagać naszą Królową w osiągnięciu Jej ostatecznego celu: zmiażdżenia łba szatana, aby Nas ludzi na tym świecie, przygotować do ostatecznego przyjścia Odkupiciela naszego i Zbawiciela, jedynej Nadziei naszej, jedynego Źródła Dobra wszelkiego, jedynej Bramy Zbawienia – Jezusa Chrystusa.
Same obowiązki, żadnej doczesnej uciechy, czy wynagrodzenia? Nie, my mamy trwać niezłomnie, jak nasi Praojcowie, przy naszej Królowej, Niepokalanej, Wniebowziętej Królowej Ludu Polskiego. Czas najwyższy zapoznać się z Objawieniem ojca Juliusza Mancinellego, a potem pojechać do Poznania i ucałować kamienie w Sanktuarium Najświętszej Krwi Pana Jezusa na ul. Żydowskiej! Tam wciąż od 600 lat niezmiennie można stanąć przed tajemnicą zbrodni Eucharystycznej Trzech Hostii, bo do dzisiaj są tam kamienie w piwnicy, na które spływała krew brocząca obficie z bluźnierczo kaleczonych Hostii.
M. Mikłaszewski wspomina o Ostrej Bramie. Ciekawe, co wie o historii powstania tego obrazu? Czy nie przeszkadza mu, że to car nakazał zmienić jego nazwę na Matkę Miłosierdzia, bo on wiedział, jakie przesłanie ma ten obraz. Powstał jako trzeci w cyklu Dziękczynienia Narodu Polskiego za ogłoszenia nas Królestwem Matki Bożej. Pierwszy był Bledzew, potem Rokitno, potem dopiero Wilno. Powstało co najmniej 12 obrazów z tą szczególną cechą – Orła Białego na piersi Bogarodzicy. Kto na świecie ma taki przywilej – służyć Matce Bożej, jak to ujmuje pięknie pieśń Konfederatów Barskich, oni znali swoje obowiązki! (nawet w Chinach o tym wiedzieli!)
Wróćmy do ojca Mancinellego, Dlaczego dla M. Mikłaszewskiego Wawel jest zupełnie nieistotny? A to właśnie tam 8 Maja AD 1610 podczas Mszy Św. w obecności Króla, Prymasa i całej ówczesnej elity, łącznie z ks. Piotrem Skargą, O. Mancinelli znowu doznał ekstazy i usłyszał od Matki Bożej: Tak, jam jest Królową tego Ludu, bo on mnie ukochał i jam jego Ukochała, bo ukochał mnie miłością szczerą. 8 maja powinien być bezsprzecznie Świętem Królowej Ludu Polskiego! Objawienia te są w pełni uznane przez KK, bo dzięki temu uznaniu, mamy prawo, jako jedyny Lud na świecie, w Litanii Loretańskiej wołać: Królowo Polski, módl się za nami!
Zasadą Katolika winno być zawsze to, że kiedy czegoś nie rozumie, to powinienem milczeć, aż Pan Bóg w swej litości natchnie jego rozum ku prawdzie. I tu właśnie okazuje się w pełni Cnota Cierpliwości! Więc poczekajmy cierpliwie na ukazanie się w pełni Woli Bożej, bo Ona zawsze prowadzi do jednego celu: aby ukazać zamysły wielu!
Pozdrawiam każdego w drodze ku Bramie Zbawienia,
Króluj nam Chryste
Andrzej B, Ryfa
(10.10.2022)